co sie dzieje???
dobre pytanie...
bo w sumie nic...
a jednak...
czuję w sobie bunt... narastający bunt... a to mi przypomina pierwszą stronę pamiętnika narkomanki... i to mnie martwi...
w sumie to nie wiem... nie zacznę chodzić na wagary, nie będę niczego brać... to pewne... ale bunt wewnętrzny zostaje...
pozostaje pytanie, przeciw czemu się buntuję... przecież wszystko jest OK!
najgorsze w tym wszystkim najgorsze jest to, że nie wiem o co mi samej chodzi... a przez to nie wiem, jak sobie pomóc?
a może jak będę wiedzieć, to będzie już za późno?
...help me... |