06.02.2005 :: 12:59
dziękuję Martusie, jesteście kochane... właśnie tego mi było trzeba... Manchi, za to, że pozwoliłaś sobie zrobić, to co Ci zrobiłyśmy... (i wcale nie masz racji twierdząc, że źle wyglądałaś!) Leri za to, ze po prostu jest... dziękuję siostrzyczko... za rozmowy... przy świecy i katatonii, gdzie każda myślała o sobie, ale każda z uwagą słuchała, co inna ma do powiedzenia... (wiesz, Leri, że zazdroszcze ci rodziców?) a na koniec dziękuję Tedowi za wspaniałe i pokazowe wkurwienie mnie... gdybys był w pobliżu, żuciłabym się na ciebie i rozszarpała na strzępy, masz tego świadomość?