24.02.2005 :: 17:44
miłość takie wielkie słowo... a tak naprawdę takie olbrzymie nic. wszyscy wokół coś pieprzą o zakochaniu, o miłości. a ja przestałam w nią wierzyć. nie ufam jej... bo. nic z niej nie ma. rzadnego szczęścia, radości, pocieszenia, ucieczki. smutek, łzy, to tak, w dużych ilościach. stare rany jeszcze się nie zabliźniły, za mało było czasu, a on rozszarpał jej delikatne zrosty, rozszarpał łyżwami i swoją obojętnością... a potem uciekł z miejsca zdarzenia, żeby nie czuć wyrzutów sumienia. czarny kotku, martwię się o ciebie. nie chcesz pomocy, pragniesz sama to pokonać, rozumiem. ale będę w pobliżu. na wszelki wypadek. bo cię kocham i nie pozwolę ci.