czuję się wolna od całego syfu jaki mnie ostatnio oblepił.
szłam po torach, biegałam i potykałam się. patrzyłam na wszystko wokół i jeśli nie chciałam, nic nie widziałam. liczyłam się tylko ja i moja bardzo, jak się okazało, potrzebna czasami samotność. byłam sama. przez parę chwil. zastanowiłam się wreszcie w spokoju. poukładałam sobie w głowie. a potem robiłam to co chciałam zapominając na moment o przeszłości, zapominając o tym co mnie czeka.
było mi cudownie.
przekonałam się, że nei trzeba wiecznie zamęczać ludzi, by być szczęśliwym. |