15.05.2005 :: 13:49
w sumie jestem szczęśliwym człowiekiem. nie wiem czemu tego nie zauważałam. nie czułam. mam wszystko co mieć mogę i mniej więcej chcę. oczywiście w granicach rozsądku. robię to na co mam ochotę i na co mam ambicję. naprawdę duzo mogę i na dużo mi pozwalają. nie doceniałam tego. teraz doceniam. i jestem wdzięczna. mam przyjaciół. mam ekipę na koncerty. mam koncerty. to nic, że może nie mam za dużo kasy i np. nie stać mnie na bas i kolejne glany, na kosmetyczkę (leri, pójdziemy :P) ale to sie nie liczy. uzbieram kasę. jestem szczęśliwa chwilą. i chwilą żyję. mam przecież młodość. tylko faceta nie mam. ale po cholerę mi facet? facet nie jest do szczęścia potrzebny. wystarczają mi przyjaciele. więcej nawet powiem: przyjaciele są dla mnie bardzo ważni i nie chcę mieć faceta bo ich zaniedbam. taaak... jestem szczęśliwym człowiekiem. dzieki Wam. i dzięki sobie.