17.05.2005 :: 18:46
zastanawia mnie czemu niektórzy mnie lubią, a niektórzy nieznoszą, drażnię ich samą obecnością. przez co i jak w ogóle. fajnei by było gdyby mi ktoś spróbował wytłumaczyć. ale takiej osoby nie ma. zresztą nie chcę i w sumie nie potrzebuję osoby, która by za mnie żyła moim życiem i dyktowała mi co mam mysleć. ale porozmawiać to by się czasem chciało. nie lubię niedokończoncy sytuacji. za niedokończone sytuacje uważam sytuacje, gdy się pozostaje w konflikcie, który w zasadzie wziął się z niczego. takie sytuacje są męczące. męczy mnie również to, że ocenia się mnie nie po intencjach i o tym co myślałam, gdy coś robiłam, ale o wadach tworu. nie widzą zalet.